Nowe oblicze Małej Syrenki

Cześć wszystkim po drugiej stronie monitorów. Po obejrzeniu aktorskiej adaptacji „Małej syrenki” uważam, że to świetna opowieść; może nawet ciekawsza od wersji animowanej? Nowa interpretacja tego klasycznego filmu rysunkowego Disneya oraz znanej baśni Andersena jest świeża niczym powiew morskiej bryzy.

 Wątki z animacji zostały mocno zmienione. Twórcy nie poszli jednak w stronę literackiego oryginału i nie kazali Ariel zabić ukochanego. Nie stała się też „Córą Powietrza” ani morską pianą. Syrenka zdobyła swoje „długo i szczęśliwie”, choć było to bardzo trudne, ponieważ nie pamiętała o warunku pocałunku! Ten zabieg fabularny trzymał mnie w napięciu.

 Jestem przekonana, że film może zainteresować zarówno fanów animowanych przygód syrenki Ariel jak i tych, którzy ich nie znają. Obie grupy widzów powinny znaleźć coś dla siebie. Polecam film nie tylko miłośnikom morza. Arabela.

Dodaj komentarz