Moje szalone życie

Witam serdecznie w Nowym Roku 2024. Nie wiem, gdzie mnie zaprowadzi, ale się tym nie martwię. Mama mówiła mi kiedyś, że podróż to coś większego niż sam cel. W zeszłym roku najbardziej uradowała mnie zmiana rządu!

Natomiast tu i teraz jestem zaskoczona rosnącą popularnością mojego podcastu „O kulturze i nie tylko” . Ludzie go polubili, wyszukują go coraz częściej. To chyba największe zaskoczenie początku tego roku. Poza tym ze spraw bardziej ciała niż ducha w styczniu odkryłam też parę nowych smakołyków takich jak: pączek z nadzieniem o smaku tiramisu i czekolada Wedla pomarańczowa z korzennymi ciasteczkami, jedno i drugie pyszne!

 Dusza rośnie gdy P.I.S. drży w posadach , ponieważ boi się rozliczenia afery  Pegazusa. Luty tego roku staje się jeszcze ciekawy od stycznia. Boże, piszę ten tekst tak wolno, że zrobił się marzec a zaczęłam go po Nowym Roku i jak tak dalej pójdzie Wielkanoc zastanie mnie przy klawiaturze.

 W ogóle mam wrażenie, że pierwsze trzy miesiące tego roku były jednym długim miesiącem a ja jakbym nie nadążała za życiem: politycznym, kulturalnym ,towarzyskim, każdym! Pewnie dlatego prościej było nagrywać zamiast pisać. Obecnie staram się balansować pomiędzy pisaniem na blogu, nagrywaniem podcastów a życiem prywatnym. To trudna sztuka a po drodze jeszcze wybory samorządowe i Wielkanoc.  Jak to wszystko ogarnąć? Nie wiem, czuję, że moje życie stało się szalone.

 P.s  Udało mi się ogarnąć i Wielkanoc i wybory, oba zagadnienia z pozytywnym rezultatem. Rafał Trzaskowski wygrał w pierwszej turze, więc mam już spokój.

Pozdrawiam Arabela.

Trybunał Stanu dla Adama Glapińskiego

Cześć przyjaciele, właśnie się dowiedziałam, że jest już gotowy wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu szefa N.B.P. Adama Glapińskiego. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ należy mu się to jak psu micha. Tyle razy złamał Konstytucję, że gdyby była człowiekiem leżałaby w szpitalu cała w gipsach! Dwukrotnie dodrukowywał kasę poprzez skup państwowych obligacji a inflacja rosła i rosła.

 Moim zdaniem na Trybunał Stanu zasługuje też prezydent Andrzej Duda, który według obliczeń profesora Adama Strzembosza popełnił minimum 13 deliktów konstytucyjnych. W normalnym kraju już jeden delikt wystarczyłby, aby postawić głowę państwa przed Trybunałem Stanu.

 Co prawda potrzebne jest do tego zgromadzenie narodowe, ale da się to zrobić. Wniosek przeciwko prezesowi Narodowego Banku Polskiego ma zostać złożony w sejmie jeszcze przed świętami wielkanocnymi! Brawo Koalicja 15-tego października i dobra rada: następny przed obliczem Trybunału Stanu powinien zjawić się prezydent Andrzej Duda. Też wiele razy łamał Ustawę Zasadniczą, między innymi przez sprawę sędziów dublerów wybranych na już zajęte miejsca i wiele innych. Warto nadmienić, że wedle polskiego prawa to właśnie prezydent ma obowiązek stać na straży Konstytucji. Nic tylko szykować kolejny wniosek do Trybunału Stanu. Do dzieła! Arabela.

Zielona wiedźma na wielkim ekranie

Witam serdecznie. Ostatnio głównie nagrywam zamiast pisać; może to z lenistwa? Jednak kiedy wczoraj dowiedziałam się, że „Wicked: życie i czasy złej czarownicy z zachodu” ( książka, którą jakiś czas temu, chyba w 2013r., polecałam na tym blogu) doczeka się w końcu ekranizacji w listopadzie tego roku poczułam, że muszę chwycić ze klawiaturę.

 Jak się okazało to nie jest pierwsza próba opowiedzenia losów Elfaby szerokiej publiczności. W  roku 2003 na motywach książki powstał musical, o którym bym nie wiedziała, gdyby nie „Studio Akantus”, które przełożyło na język polski teksty piosenek. Polecam utwory: „Pokonać grawitację”, „Biada ludziom podłym” oraz „ Dobrą być nie popłaca”.

Wracając do samej Elfaby to od dziecka miała pod górkę przez zielony kolor skóry i nie tylko, bo prawdę mówiąc Shrek też był  zielony a miał więcej szczęścia w życiu od naszej czarownicy. On znalazł królewnę, w której się zakochał z wzajemnością a biedna Elfaba, niekochana przez ojca ani matkę, musiała sama radzić sobie w życiu. Niestety większość ludzi widziała w niej potwora a nie człowieka! To był straszny błąd! Przeczytajcie „Życie i czasy złej czarownicy z zachodu” a dowiecie się dlaczego. Zwiastun ekranizacji można znaleźć na YouTubie. Szkoda, że zapowiedziano ją na listopad a mamy dopiero luty. Do tego czasu można posłuchać piosenek z musicalu w wykonaniu Studia Akantus (do odsłuchania na YouTubie) oraz przeczytać książką. Pozdrawiam Arabela.

Nowe oblicze Małej Syrenki

Cześć wszystkim po drugiej stronie monitorów. Po obejrzeniu aktorskiej adaptacji „Małej syrenki” uważam, że to świetna opowieść; może nawet ciekawsza od wersji animowanej? Nowa interpretacja tego klasycznego filmu rysunkowego Disneya oraz znanej baśni Andersena jest świeża niczym powiew morskiej bryzy.

 Wątki z animacji zostały mocno zmienione. Twórcy nie poszli jednak w stronę literackiego oryginału i nie kazali Ariel zabić ukochanego. Nie stała się też „Córą Powietrza” ani morską pianą. Syrenka zdobyła swoje „długo i szczęśliwie”, choć było to bardzo trudne, ponieważ nie pamiętała o warunku pocałunku! Ten zabieg fabularny trzymał mnie w napięciu.

 Jestem przekonana, że film może zainteresować zarówno fanów animowanych przygód syrenki Ariel jak i tych, którzy ich nie znają. Obie grupy widzów powinny znaleźć coś dla siebie. Polecam film nie tylko miłośnikom morza. Arabela.

To jeszcze nie apokalipsa

Witka przyjaciele. Przeczytałam  w gazecie „Nesweek” ciekawy artykuł pod tytułem: „Kultura ciągłego powtarzania”. W zasadzie był to wywiad z Michałem Ochnikiem, autorem książki „Remake: apokalipsa popkultury” . Z jednej strony tekst „Nesweeka” daje do myślenia, z drugiej nie odkrywa nic nowego. Już w 2016 roku zauważyłam, że kultura masowa działa trochę jak jojo albo bumerang. Napisałam wtedy tekst o powszechnych kontynuacjach lub kolejnych adaptacjach starych filmów  pod tytułem „Recepta na sukces: dobry pomysł to stary pomysł”.

 Co ciekawe obecnie owe zjawisko zauważa nie tylko „Nesweek”, również podcast „Z.V.Z.” nagrał ostatnio odcinek o powrotach w popkulturze. Tytuł odcinka brzmiał: „Czy kultura i moda kręcą się w kółko?”.  Postanowiłam spróbować odpowiedzieć na pytanie pisząc poniższy tekst , ponieważ sprawa nie jest tak prosta i oczywista, jak by się mogło wydawać. Pan Michał Ochnik twierdzi, że teraz widzowie oglądają tylko kontynuacje i nowe wersje starych filmów; nie zgadzam się z tą tezą.

 Tak było w 2016 roku, kiedy pisałam mój pierwszy wpis o powrotach w kulturze. Wtedy faktycznie zalewały nas same powtórki i gdyby wówczas zapytał mnie czy kultura i moda kręcą się w kółko jak chomik, bez wątpliwości powiedziałabym: tak.

Teraz sytuacja jest inna. Moim zdaniem teraz filmy i seriale możemy podzielić na trzy grupy: grupa pierwsza :„Nowości”, grupa druga: „Powroty i kontynuacje” i grupa trzecia: „Poczekalnia” czyli filmy, które zasługują na powrót, ale nie mogą się go doczekać. Dużo jest powrotów, ale na szczęście nie tylko one pojawiają się na ekranie. Do nowości można wliczyć zapowiadany na listopad film „Życzenie”, fabularna „Barbie” oraz animacje: „Chłopi” czy „Między nami żywiołami”( na marginesie to świetny film, polecam).

 Co do powrotów było ich już klika: „Znachor”, ”Pan samochodzik”, „Mała syrenka” a w kolejce czekają następne.  Mają wracać „Czarodzieje z Waverly place”, „Królewna śnieżka”, „Harry Potter”, „Pan Kleks”, „Miodowe lata” . Są jednak takie produkcje, które latami czekają na remake a doczekać się nie mogą. Dobrym przykładem są „Gumisie” i serial „Dziesiąte królestwo” oraz „Powrót do przyszłości”. Kiedy znalazłam na Youtubie zwiastun „Powrotu do przyszłości 4” bardzo się ucieszyłam. Niestety po chwili dowiedziałam się, że ten zwiastun to fanfiction czyli film nigdy nie powstanie. To tylko marzenie fana; szkoda, bo chętnie bym obejrzała.

Jak sami widzicie krajobraz popkultury 2023 nie jest tak monotonny, jak postrzega to pan Michał Ochnik i redakcja „Nesweeka”. Ponieważ to mój ostatni wpis przed świętami wszystkim moim czytelnikom życzę Wesołych świąt i Szczęśliwego Nowego Roku 2024! Pozdrawiam Arabela.

 Ps. Wiele czasu upłynęło od napisania tego tekstu do jego publikacji, ale w moim przekonaniu nie traci na aktualności.

Mój jubileusz

Cześć wszystkim po drugiej stronie monitorów. Czas szybko leci, już grudzień, miesiąc w którym obchodzę urodziny a zatem mija 11 lat istnienia tego bloga.  Oprócz tego nagrałam 42 odcinki podcastu a empik zaprosił mnie do konkursu literackiego . Jedno jest pewne: koniec tego roku będzie ciekawy. Na razie walczę z trudnościami, ponieważ jestem chora. Z lepszych wiadomości gorączka mi już spada; próbuję ogarnąć chaos.

 Kiedy tego nie robię, czytam książkę „Sukces”. Dostałam ją na urodziny od Joachima. Autorem tej powieści jest Martin Amis, ponoć :„Jeden z najbardziej cenionych brytyjskich pisarzy młodego pokolenia”, tak napisano na okładce. Należy wspomnieć, że powieść powstała w latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku w Anglii.  Czy książka naprawdę jest super? Dowiem się, jak doczytam do końca. O mocnych wrażeniach z lektury na bank opowiem w podcaście i na blogu, ale nie wiem, kiedy to zrobię?

W pewnym sensie to cud, że po jedenastu latach pisanie nadal mi się nie znudziło a jednak ciągle to lubię. Dlaczego? Chyba odczuwam potrzebę dzielenia się swoimi myślami ze światem. Przez te wszystkie lata niezależnie czy pisałam o kulturze czy o polityce słowa płynęły prosto z serca! Z tej samej potrzeby narodził się podcast „O kulturze i nie tylko”. Zarówno moja audycja jak i blog sprawiają mi masę radości; mam nadzieję , że tak będzie przez kolejne lata. Bardzo dziękuję moim czytelnikom i słuchaczom za wasz czas i uwagę. Kiedy słuchacie mnie lub czytacie, czuję się gwiazdą jak marszałek Hołownia w sejmie. Pisanie i nagrywanie to wspaniała przygoda. Pozdrawiam Arabela.

Wojna Polsatu z satyrą

Witka przyjaciele, szlag mnie jasny trafia, kiedy czytam, że Polsat kasuje kabarety z ramówki. Wczoraj wspominałam o tym w mojej audycji; wtedy myślałam, że dotyczy to jednego odcinka, teraz dowiedziałam się, że kabaret znika ze stacji na dłużej! Brak kabaretów w Polsacie zauważyłam nie tylko ja, ale również polityk Borys Budka, który mówił o tym w „Kropce nad i”. Jak widać sprawa robi się poważna, to już nie są żarty. Polsat traci widzów a widzowie cierpliwość. Nie dziwię się, sama jestem zła na tę telewizję za to, co wyprawia. O ile brak emisji w dniu wyborów można było tłumaczyć ciszą wyborczą, to brak kabaretów po wyborach nie ma dla mnie sensu! Chyba,  że Polsat podlizuje się w ten sposób politykom partii P.I.S.? Czy to możliwe? Sama nie wiem. Najgorsze jest to, że nie wiadomo czy program wróci antenę czy nie? W teorii na niedzielę zapowiedziano nowy odcinek. Czy ujrzy światło dzienne?  Czas pokaże.

 Na pocieszenie kanał „TV Puls” ogłosił wprowadzenie do swojej ramówki nowego programu kabaretowego już od piątku trzeciego listopada, emisja w piątki o godz. 22 .00.  Tak więc nawet jeśli Polsat nie ma już miejsca na kabarety, nie znikną one całkiem, ponieważ natura nie znosi próżni! Pozdrawiam Arabela.

 P. s. Kabarety Polsatu nie są usunięte tylko zawieszone do 12-ego listopada, potem wrócą albo nie. Na razie skecze są udostępnianie na Youtubie, polecam ten o nazwie „Duda- Watykan”. O dalszych losach wojny Polsatu z satyrą będę mówić za jakiś czas w mojej audycji, ponieważ sytuacja  rozwojowa!

 PS.2 To już pewne. Kabaret żegna się z Polsatem, nie wróci na antenę! Polsat zszedł na psy.

„Zbrodnie po sąsiedzku”

Witka przyjaciele, uwaga: tekst wstawiany z poślizgiem. Miał ukazać się we wrześniu, ale z powodu rozmaitych przygód życiowych publikuję go  na przełomie października i listopada.   Wracam do pisania z powodu serialu „Zbrodnie po sąsiedzku”; niedawno wspominałam o nim w moim podcaście „O kulturze i nie tylko” ale uznałam, że serial jest na tyle dobry, by zasłużyć też na wpis na blogu. Moim zdaniem jest to najlepszy nieanimowany serial dostępny na „Disney plus”! Oglądam już trzeci sezon a fabuła nadal mi się nie nudzi. W dodatku to pod wpływem tej produkcji zaczęłam tworzyć mój Podcast.

Każdy sezon rozpoczyna morderstwo a widzowie  obserwują kolejne dochodzenie w sprawie kryminalnej . Dochodzenie prowadzi  trójka detektywów amatorów, mieszkańców nowojorskiej kamienicy, w której popełniono zbrodnię. Wspomniani bohaterzy serialu rejestrują swoje śledztwo w formie podcastu (czyli radiowej audycji internetowej). Tytuł podcastu a zarazem serialu to „Zbrodnie po sąsiedzku”. Akcja rozgrywa się jak w klasycznych zamkniętych kryminałach, tropy wiodą widza do kolejnych podejrzanych, by na końcu zaskoczyć rozwiązaniem.

  W rolach głównych: Selena Gomez jako młoda plastyczka bez stałego źródła dochodów, Martin Schort jako starzejący się awangardowy reżyser teatralny i  Stevie Martin jako niegdysiejsza gwiazda serialu kryminalnego. Polecam tę produkcję z całego serca nie tylko na jesień.

 P.S. już w poniedziałek 23. 10 o godz. 22 .00 premiera telewizyjna pierwszego sezonu „Zbrodnie po sąsiedzku” na kanale Fox; emisja co tydzień  po dwa odcinki. Jeśli nie  znacie jeszcze tej serii to świetna okazja, by ją poznać. Tym bardziej, że już zapowiedziano powstanie czwartego sezonu. Mam nadzieję, że polubicie tytułowe zbrodnie tak samo jak ja! Pozdrawiam Arabela.

Marsz miliona serc

Cześć wszystkim po drugiej stronie monitorów. Jeśli tak jak ja mieszkacie w Warszawie to zapewne nie przegapiliście „ marszu miliona serc”, który w niedzielę 1- ego października zalał stolicę tłumem ludzi niczym tsunami pełne dobrej energii,  oczekiwania na wybory i zmianę rządu na lepszy.  Stawili się ludzie z całej Polski, było wesoło, kolorowo i kreatywnie. Dowcipne i trafne hasła na własnoręcznie robionych transparentach, zabawne koszulki, niekiedy maski, sporo się działo.

 Ze wzglądu na moją niepełnosprawność nie mogłam maszerować w tłumie, ale po pierwsze słyszałam marsz przez okno, ponieważ mieszkam obok Pałacu Kultury; po drugie oglądałam transmisję w „Tvn24”, po trzecie na marszu była moja mama . Kibicuję opozycji, więc ten marsz był i moim marszem! Podobno był to największy marsz w historii wolnej Polski; według danych warszawskiego ratusza ulicami stolicy przeszedł ponad milion ludzi.

 Nie tylko oni zagłosują na opozycję; wszystko wskazuje na to, że  mamy szansę zmienić rząd. Naprawdę mam na to nadzieję. O wrażeniach z marszu opowiadam też w nowym odcinku podcastu  „O kulturze i nie tylko” . Nie tak dawno  Donald Tusk powiedział , że w poniedziałek stawi się na debatę w „T.V.PIS” a Kaczyński oczywiście stchórzył. Ta kampania robi się bardzo ciekawa! Na miejscu rządu bałabym się i dobrze. Pora na prawdziwą dobrą zmianę! Pozdrawiam, do zobaczenia przy urnach wyborczych. Arabela.

Afera wizowa

Witam serdecznie; parę dni temu w mediach niezależnych wybuchła „afera wizowa”, coś, co może zmienić wynik tych wyborów! Zgodnie z zasadą, że „w domu powieszonego nie mówi się o sznurze” w rządzie udają Greka i mówią powtarzając za Kaczyńskim: „Afery nie ma, to nawet nie aferka” . Taki kit to mogą dzieciom wciskać. Sprzedali 250 tyś. wiz za łapówki do krajów  Afryki i Azji w ciągu ostatnich dwóch lat a teraz udają niewiniątka. „Nie ze mną te numery Bruner” . Nie ufam rządowi, który z jednej strony straszy napływem imigrantów z krajów muzułmańskich a z drugiej wpuszcza ich masowo za łapówki. Co za dwulicowość.

Rząd domagał się od swoich wyborców, by zignorowali orędzie marszałka senatu, żeby się bronić. Marszałek sejmu Elżbieta Witek też dała występ, w którym próbując zdyskredytować wyżej wspomniane orędzie mówiła, że: „Tusk nie może wrócić do władzy a marszałek senatu Tomasz Grodzki okłamuje widzów”. Normalnie wojna na orędzia. Afera jest rozwojowa, głośna w świecie,  codzienne dochodzą nowe fakty a ja nie nadążam pisać.

 W kontekście tej afery rządowe  referendum to kpina z mądrości Polaków. Dlatego zamierzam zbojkotować referendum a w wyborach poprzeć opozycję. Dość rządu pełnego afer; pora na zmianę władzy na „lepszy model” . PISowi już dziękujemy! Do zobaczenia w Warszawie na „marszu miliona serc” oraz na wyborach. Października piętnastego pogonimy Kaczyńskiego! Pozdrawiam Arabela.